Na lotnisku w Damaszku, a w zasadzie pod Damaszkiem wylądowaliśmy zgodnie z planem i ok. 2 byłem już po odprawie. Rower przyleciał w zasadzie cały, a i bagaż nie został uszkodzony. Więc zabrałem się za skręcanie i pakowanie. Wzbudziłem niezłe zainteresowanie swoją obecnością wśród tubylców. Bardzo chcenie pomagali mi w przygotowaniu pojazdu, nawet brali czynny udział (...)